To wcale nie przechwałki, ale braliśmy udział w koncercie „na najwyższym poziomie” Australii, czyli na szczycie Mt. Kosciuszko. Zaczęło sie rok temu od rozmowy przy lampce wina i Pani Ernestyna Skurjat -Kozek tak sie zapaliła do tego pomysłu, ze musiała poświecić sporo czasu i nerwów, aby doprowadzić ten plan do pełnego sukcesu.
Bo niewątpliwie, każdy kto w sobotę 17 lutego 2007 r., wszedł na Górę Kościuszko aby wziąć udział w Koncercie „Kosciuszko Music on Mount Kosciuszko” docenia to bardzo niecodzienne, wręcz unikalne wydarzenie. Już na dwie godziny przed rozpoczęciem koncertu zaczęliśmy pojedynczo lub małymi grupkami wchodzić z Rawson’s Pass, równymi kroczkami aż na sam szczyt Góry Kościuszko, do miejsca gdzie znajduje się pamiątkowa tablica na zacementowanym cokole.
Wchodziliśmy z plecakami albo wnosząc niezbędny do koncertu sprzęt. Towarzyszyli nam również dwaj ojcowie Jezuici, którzy (nie tylko swój) sprzęt i to co potrzebne do odprawienia Mszy Św. w tak oryginalnym miejscu, po prostu dowieźli taczka z placu budowy firmy „Fairidge”.
Cały artykuł dostępny na stronie http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=1&arty_id=3546.